13 marca 2009

Porwanie

Czuwając wczoraj przy chorym Córku i zastanawiając się jak pomóc - wymyśliłam Antypawia. Małego, pasiastego ptaszka z wodogłowiem o tajemnej mocy uzdrawiającej :D Córek dochodzi do siebie a Antypaw dostał dodatkowe imię - Sfeter :D
Rano Sfeter brał udział w sesji zdjęciowej, a oto i jej efekty :



początki zapowiadały się świetnie - Gwiazda w świetnym humorze ;) pogoda jak marzenie - nawet wodogłowie jakby mniejsze :D - i wszystko byłoby pięknie gdyby na horyzoncie nie pojawiła się Kwadratowa Suka...



udawała - jak zwykle zresztą - całkowitą obojętność - "no przecież ja tu jestem przypadkowo zupełnie..." ale wystarczyła chwila nieuwagi i......


Antypaw został uprowadzony... na szczęście Siły Specjalne były w pogotowiu i szybko odbiły zakładnika :D
Tylko Martes (zwany z racji temperamentu Mamlakiem lub Waldusiem), jak zwykle zdziwiony nie miał pojęcia co się właściwie wydarzyło tego ranka...





3 komentarze:

zmorka pisze...

To nie wodogłowie, tylko wysokie czoło :D Siem rozkręcasz Kobieto! Coraz rozliczniejsze talenty pokazujesz :))

Dinolka pisze...

Antypaw - fajna nazwa :D No śliczny ci wyszedł i ma świetne kolorki! Całe szczęście, że wyszedł cało ze spotkania z Martesem :D

O mnie pisze...

super historia :)))))))))))