Dżdżystym rankiem gżegżółki i piegże, zamiast wziąć się za dżdżownice, nażarły się na czczo miąższu rzeżuchy i rzędem rzygały do rozżarzonej brytfanny...
hm...
uratował mnie ten wierszyk dziś - przeczytał mi go właśnie mój Synek, a znalazł go w gazecie pod tytułem "Wieczorową porą - pomarańczowy ilustrowany kurier wódki żołądkowej gorzkiej".
:D
2 komentarze:
to dowód na to, że warto...przeczekać...
dzięki za dobre słowo pod tymi smętami :) szczególnie, że od Ciebie :)
Prześlij komentarz