21 lutego 2011

aktualności

trochę to trwało ale jestem :)
wraz z przybyciem trzeciego psa do domu trochę skomplikowało nam się ( a właściwie mnie ) życie - wychodzenie z całą trójką równocześnie odpada - stado robi się bardzo pewne siebie - każdego trzeba postraszyć, obszczekać - a jeśli nie każdego to przynajmniej ze trzy pierwsze napotkane osoby ... o ile Miśka i Martes ograniczają się do obszczekania i postraszenia to z Rudą rzecz ma się zupełnie inaczej ...
z imienia Milusia zostawiłabym pierwsze dwie literki i dodała z przodu Mała - tak, tak, Mała Mi - to imię idealnie oddaje jej charakterek w stosunku do obcych :) gadatliwa, złośliwa i nieobliczalna - ma na swoim koncie trzy ugryzione osoby ... no może uszczypnięte - ale to też nie jest miłe ... na szczęście trafiło na ludzi wyrozumiałych. z wyglądu milutka i słodka, inteligentna i bystra jest psem obronnym i już ! gdy ktoś się pojawia w domu - a pojawiają się ludzie często - trzeba ją izolować na początku wizyty a potem cały czas mieć na oku bo jeśli gość siedzi albo stoi w jednym miejscu to wszystko w porządku, ale jeśli przyjdzie mu do głowy ruszyć się z miejsca to z gardła słodkiej suczki wydobywa się dźwięk podobny do silnika ciężarówki , a w oczkach widać rządzę krwi ... :D
jeśli chodzi o dokumentację zdjęciową to jest trochę kłopotliwa bo Rudzielec porusza się niemal bez przerwy i to bardzo szybko. starczy że na nią spojrzę i już jest - bardzo dobrze czuje się w roli kolii rodowej - zawieszona na mojej szyi - patrzy wtedy na wszystkich z góry i nie ma szans żeby ktoś obcy się do mnie zbliżył :D


mina pod tytułem - no weź mnie wreszcie na kolana, na co czekasz?


nareszcie! ulubiona pozycja suki łańcuchowej


a biegać uwielbiam ! nie widać ? nadrabiam dotychczasowe zaległości i wolność bardzo mi się podoba :D

2 komentarze:

Ori pisze...

Nareszcie! Ta złośliwa bestia, o której piszesz, bardzo ładnie wygląda na zdjęciach, zapewne dla zmylenia przeciwnika udaje słodką misię. Moja Miśka, którą niedawno zapsiłam teściów, wyrasta na identyczną cholerę. Przesłodką;-)Życzę zdrowia i siły;-)

Ewa z Przytulnego domu pisze...

Ruda prawdopodobnie pilnuje swojego nowego domu, zaadoptowane pieski zawsze mają trochę problemów na początku.
Czeka Cie trochę pracy, ale warto dla widoku takiej rozanielonej szczęśliwej mordki.
Z naszym zaadoptowanym Chaosem pracowaliśmy prawie rok, niszczył wszystko wokół ze strachu, jak zostawał sam, chodził za mną krok w krok jak cień. Dziś po 2 latach jest lepiej ale dalej zachowuje się jak mały pieseczek a jest 50 kg retrieverem. Pakuje się nawet na kolana

pozdrawiam