odkopałam dawno nieużywaną namiętność - druty. wzięło mnie w tym roku jak nigdy - nie ukrywam, że dużą rolę odegrała tu moja Córa, która wierciła dziurę w czym się dało o komin ( komina nie pokazuję bo jest typowy do bólu ... czarny, robiony ściegiem angielskim ... nuuuuda ). Jeszcze w zeszłym roku kupiłam dwa motki Himalaya Padisah w kolorze zielonym, ale nie bardzo wiedziałam co nimi zrobić ... w tym roku wzięło mnie na kolorowo i dokupowałam po jednym motku każdego koloru jaki wpadł mi w ręce :D
Jak zwykle u mnie nie obejdzie się bez prucia - najpierw zrobiłam szeroki szal w trzech kolorach ale efekt mnie mocno rozczarował - ale oczywiście dopiero wtedy gdy wyrobiłam całe trzy motki ...
Ostatecznie powstał dwukolorowy (dwumotkowy właściwie) szal dla Mamy na urodziny - choć na razie pożyczyłam go sobie na trochę :

szal na modelce - jedynej skłonnej dziś współpracować

Pasuje mi do torebki :D
Ostatecznie powstał dwukolorowy (dwumotkowy właściwie) szal dla Mamy na urodziny - choć na razie pożyczyłam go sobie na trochę :
szal na modelce - jedynej skłonnej dziś współpracować
Pasuje mi do torebki :D

2 komentarze:
Jestem początkującą "druciarą", więc z zazdrością patrzę na ścieg i równiutkie oczka...
ścieg tak naprawdę jest bardzo prosty - oczka prawe, oczka lewe, zebrać trzy w jedno i po jednym dodać - same podstawy :) pozdrawiam
Prześlij komentarz