15 czerwca 2013

Urodziny

jak zwykle w czerwcu dopadł mnie kryzys przedurodzinowy - w tym roku wyjątkowo dotkliwy, gdyż bardzo okrągły, za bardzo, za bardzo ...
ale jak to mówił, już kilkakrotnie przeze mnie cytowany Kłapouchy - czym są urodziny? dziś są, jutro ich nie ma ...
minął 14 dzień mojego jednak ulubionego miesiąca i po kłopocie :)
muszę uczciwie powiedzieć, że było bardzo milo - dzieciaki stanęły na wysokości zadania - Córek rano wysmażył hamerykanskie naleśniki (pancakes) z dżemikiem ... mniam ...
Synek z Prawie Synową zaś wkroczyli do domu z tortem i świeczkami 
i mamusia delikatnie uroniła łzę wzruszenia



a potem wylegliśmy na plac zabaw i w szybkim tempie torcik zniknął w paszczach znajomych,
było cudnie




6 maja 2013

dziesięć minut od centrum 2

rzeczą oczywistą i wiadomą od zawsze (oczywiście wiedzieć a wprowadzić w czyn to są dwa bardzo odległe pojęcia - dla mnie) jest fakt, iż na doły różnego rodzaju najlepszy jest wysiłek fizyczny ! 
jako wieloletnia fanka Pani Joanny Chmielewskiej i jej twórczości wiem od zawsze, że na zawód miłosny lub inne problemy najlepsze jest sprzątanie, pranie, przekopywanie działki oraz oczywiście praca zawodowa... niestety moja praca zawodowa nigdy nie była moim ulubionym zajęciem, działki nie posiadam, sprzątanie i pranie nigdy mnie nie pociągały zbytnio więc pomimo dużej ilości wiedzy teoretycznej praktycznie zawsze cierpiałam z lubością i katowałam się muzyką z gatunku "smęty" - i nagle - po prawie czterdziestu latach od zapoznania się z faktami, dziś doznałam olśnienia - idę na rower !!!  jak się zmęczę może będę miała więcej ochoty do życia ? 
i co ?? sprawdziło się !!! zdecydowanie mi lepiej



wkurzają mnie te wysokie budynki - zakłócają idealną kiedyś panoramę miasta z jedyną słuszną sylwetką górującą nad miastem, serio
kocham Pałac Kultury!








widok na sylwetkę Zamku królewskiego - z lasu

5 maja 2013

półszlachetny ...

czyli jaki ? czasem uczciwy a czasem nie? tak się chyba nie da ... wspaniałomyślny  ?   czasem ?  bezinteresowny? chwilami ...  doskonały? ale nie do końca, idealny? - miejscami ... harmonijny? - do połowy ... stylowy? zawsze! ( bo styl dla mnie to coś niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju), idealny? doskonały? na szczęście nie- na samą myśl ciarki przechodzą ...

oto moje ulubione półszlachetne kamienie, zaczarowane w postaci bransoletek ...
lubię je mieć na ręku po kilka na raz, czuć ich ciężar, słyszeć jak postukują ... 



jadeit w trzech, a nawet czterech rozmiarach (10,8,6 i 4 mm) każda kulka w nieco innym odcieniu
 mięty - na zdjęciach są trochę za niebieskie



tu kulki jadeitowe 8 mm w kolorze intensywnie miętowym z masywnymi,metalowymi 
sercami w kolorze starego srebra



tu delikatne, bladomiętowejadeitowe kulki 8 mm z zawieszką


lody miętowo - malinowe - 8 mm z metalowymi przekladkami


na tym zdjęciu zdecydowanie gucio widać - trzy kulki z przodu są większe od pozostałych, mają o ton jaśniejszy odcień i są fasetowane
(kulki 10 i 8 mm)


tutaj mój dźwiedź polarny z jadeitowymi, różowymi kulkami - jako zawieszka dziesięciomilimetrowy, fasetowany koralik oczywiście jadeit


a to kulki 8 mm agatu barwionego, każda kulka inna, można się gapić i gapić :) 


tu też agatowe kulki, wersja ciemniejsza - mocna wiśnia - zawieszką "hope"



i znowu agat, tym razem niebieski, fasetowany," piegowaty" z zawieszką kotkiem


agat - najjaśniejsze koraliki z kotkiem przekładką


jest tych bransoletek dużo więcej, ale podczas robienia zdjęć mało mnie szlag nie trafił, bo nie nic nie wyglądało tak fajnie jak w rzeczywistości ...  jak już trochę ochłonę to spróbuję znowu zrobić kilka fotek i pokażę Wam więcej - w tym moje ulubione z koralowca w kolorze pomidorowym i denim :D

gdyby ktoś był zainteresowany kupnem to serdecznie zapraszam - ceny niewygórowane, przyjemność noszenia niesamowita
aha i jeszcze jedna informacja - wszystkie bransoletki są na silikonowej lince
zapraszam

28 kwietnia 2013

26 lutego 2013

sowy w środowisku naturalnym






fotografowanie sów w środowisku naturalnym wcale nie jest łatwe ... nie stoją tak jak trzeba, stroją miny a przy najlżejszym powiewie wiatru lecą gdzie chcą ... praca była długa, trudna
 i uciążliwa ale w końcu się udało
najbardziej zadowolona  z długości sesji fotograficznej była sucz śniegowa :D





mogła do woli gryźć patyk i wylegiwać się w śniegu - śnieg kocha bardziej chyba niż husky
 i malamuty razem wzięte :D
pozdrawiamy obie jeszcze w scenerii śnieżnej z przed kilku dni i niby nie mamy nic przeciwko wiośnie, kwiatkom i słoneczku ale i tak wolimy śnieg :)

15 lutego 2013

sowa

jestem sową ... wiem o tym od bardzo dawna, ale wychowana w przekonaniu, że spanie do późna jest oznaką lenistwa, a siedzenie do rana  to już w ogóle jest nie do pomyślenia ( i normalni ludzie tak nie robią - ale ja już wiem że nie jestem normalna)od czasu do czasu podejmuję próby stania się skowronkiem ... oczywiście bez rezultatu ... nie potrafię sobie wmówić, że śniadanie o 6.00 rano ( a więc zdecydowanie w środku nocy) jest smaczne, że świat po wstaniu rano jest piękny ... a moja poranna  świeżość umysłu jest zdecydowanie nieświeża :( Rano nic nie jest świeże (dla mnie), rano to się śpi !!!
Nie powiem - wschód słońca jest piękny i bardzo lubię go oglądać ale od drugiej strony - to znaczy przed snem, po nieprzespanej nocy :D Jakie piękne zdjęcia wtedy można zrobić, te kolory, światło, krople rosy - cud po prostu ... a potem pora spać !
tak mam i już ... wiem też,  że w świetle badań chronotyp człowieka - czyli jego przynależność do danej grupy ptasiej jest uwarunkowany genetycznie ... to dobra i zła wiadomość ( jak zwykle zależy od interpretacji ) - dobra - bo to  nie jest moja wina - nie jestem leniem i zła - bo nie mam większych szans dołączyć do grona skowronków, którym ponoć Pan Bóg daje tylko dlatego, że rano wstają :)

a teraz jeszcze jedna sowa która powstała pod wpływem 

Takiej Jednej Bardzo Bliskiej mi Osoby ... 
kocham te Twoje naciski Magda :D ....

 zdjęcie zrobione przez moją córkę w nocy, tuż przed przekazaniem sowy


zdjęcie zrobione przez Właścicielkę


a to moja interpretacja 

pozdrawiam Was i piszcie proszę do jakiej kategorii Wy się zaliczacie


26 stycznia 2013

wcale nie ...

zwrot, którego mi brakowało znalazłam pod adresem Kwiatowa 30 . Kontekst zupełnie inny bo Jej serca są wcale tak :)
a u mnie w życiu wszystko jest ostatnio ...wcale nie...
spotkało mnie rozczarowanie ... najpierw byłam wściekła teraz jest mi smutno, przykro... im dłużej o tym myślę tym bardziej jestem przekonana, że widziałam to co chciałam widzieć, interpretowałam fakty tak jak mi było wygodniej i udawałam sama przed sobą że jest super ... o ile łatwiej jest nic nie robić niż podjąć jakiekolwiek działanie ...


cóż... jak to w życiu - jest sielsko, anielsko ...


 a potem nagle - BUM !




15 stycznia 2013

10 minut od centrum

1 stycznia pomyślałam sobie, że fajnie byłoby codziennie robić jakąś fotkę i potem, pod koniec miesiąca cieszyć się chwilami złapanymi w sieć ... pewnie byłoby fajnie ... :P 
ale takie numery to nie ze mną :) 
ja nawet  leków na nadciśnienie nie umiem brać regularnie ...
ale zdjęcia z Pierwszego Dnia są, no to wam pokażę,
 a co ? kto mi zabroni :D
może to będzie początek innego cyklu - pierwsze dni miesiąca - zobaczymy

zdjęcia, a właściwie moja ich interpretacja, pokazują to co w tytule

10 minut od centrum