od zawsze, odkąd pamiętam. najpierw czytali mi Rodzice, potem, dość szybko zaczęlam czytać sama. W szkole podstawowej konkurowałam w ilości przeczytanych książek z Anią - moją koleżanką z klasy ( o dziwo nigdy mi nie przyszło do głowy by książkę wziętą z biblioteki oddać nie czytając ). Nigdy nie było jakiegoś specjalnego klucza, ale były etapy i fascynacje ... ponieważ całe życie chciałam być chłopcem był etap fascynacji Dzikim Zachodem i Indianami (Karol May), przygodami Tomka Wilmowskiego (Alfred Szklarski) i dziką przyrodą Kanady (James Oliver Curwood). To właśnie Jego książki -
Szara Wilczyca i
Bari Syn Szarej Wilczycy wryły mi się w pamięć najmocniej, może dlatego, że fascynował mnie silny facet (wtedy chciałam być Takim Facetem, później priorytety się zmieniły i chciałam być
z Takim Facetem ;P ), ale bardziej chyba zafascynował mnie Kazan - 3/4 krwi huski 1/4 wilk. Marzyłam o psie całymi latami, śnił mi się po nocach, a na hasło
Kazan do dziś czuję gdzieś w środku ciepło i poczucie bezpieczeństwa.
Fascynacja facetami z czasem jakby wyblakła, ale fascynacja psami ma się całkiem dobrze, a nawet jakby z wiekiem wzrastała :).
Ten post miał być o czymś zupełnie innym, ale gdy zaczęłam sobie przypominać dawne lektury, szczególnie te
kanadyjskie, gdy na nowo odnalazłam w sobie hasło -
Kazan było ono jak smak magdalenki zanurzonej w herbacie, i popłynęłam ...
2 komentarze:
Witaj, wpadłam tak przez przypadek i ten post mnie powalił bo... mam wrażenie że czytam o sobie. U mnie co prawda pierwszą taką lektura był "biały kieł" Londona ale Słowo "Kazan" jest moim magicznym słowem i imieniem zarezerwowanym dla mojego wymarzonego wilka. Jeśli chodzi o marzenie o byciu facetem to do jakiegoś czasu bezmyślnie starałam się go udawać ale z moim mikrym wzrostem i babskimi krągłościami po 12 roku życia stało się to kompletnie nie możliwe. Pozdrawiam.
witam serdecznie, wpadaj częściej - widziałam u Ciebie hafty może i ja wreszcie zacznę?
Prześlij komentarz